Od rana niebo zasnute chmurami, przejaśnia się dopiero przed wyjazdem z Göteborga. Nadal mamy wiatr w plecy. Goteborg, to miasto studentów, ekscentrycznej młodzieży, kontestujących siebie pijaczków. To już inna Szwecja, miasto bardziej europejskie, kontynentalne. Nie widać już takiego ładu i porządku, z jakim mieliśmy dotychczas do czynienia.
Na noc przyjęła nas mała wysepka pod Billdal, trzeba było tylko przejść po mostku ułożonym z dwóch desek.
Dystans: 57km.