Postanawiamy zobaczyć narodowe sanktuarium mołdawskie w Saharnej. Zawozi nas tam specjalnie, złapany auto-stop. Mamy się w z zamian pomodlić za naszego dobroczyńce.
To niesamowicie urokliwe miejsce, w dolinie pośród zalesionych wzgórz, słychać szum wodospadów. Na każdym kroku spotyka się wydrążone w skałach opuszczone pustelnie, tworzące podziemne labirynty. W plataninie korytarzy morzemy natknąć się na przykry widok odurzających się dzieci.
Na noc przybijamy do miejscowości Ivacea. Są tam domki letniskowe, cena noclegu 5zł. za osobę. Warunki nie najlepsze, ale jak byliśmy przygotowywano się do remontu.