Poczdam to interesujące miasto, moje pierwsze wrażenie po parokrotnym obejrzeniu centrum było: paskudne, symetryczne, błyszczące pudełeczko. Do tego, przez świąteczną aranżację miasto, zdawało się być jakby pod kloszem-czekając na gwałtowne wstrząśnięcie, celem rozsypania się styropianowego śniegu. Istotne jest jednak to, co trochę dalej. Jak pisałem wcześniej realizowaliśmy metody. Pierwszą było losowe spacerowanie, na podstawie rzutów monetą, po drodze należało dokładnie obserwować co wokół się dzieję: czyli jak ludzie mieszkają, jak wyglądają wystawy itp. Metoda, zapewne znana wszystkim podróżującym w sposób, nie do końca zorganizowany. Druga była zabawa "panX /paniY", do której włączyliśmy się z Cyrylem jako współorganizatorzy. Zasady są następujące: 3 osobowe zespoły, dostają mapę z zaznaczonymi punktami, w których jest najbardziej prawdopodobne spotkanie, poszukiwanych w tym wypadku trzech X-ów. Zabawa jak ze starych harcerskich kanonów, ale na pewno w nietypowy sposób pokazuje miasto.
Wracając do Poczdamu, odkryliśmy tu parę interesujących pustostanów, niezwykłe zdziwienie wzbudziła dawna Rosyjska Kolonia, z oryginalną drewnianą zabudową, czynną do dziś cerkwią pod wezwaniem Aleksandra Newskiego i cmentarz żydowski. Ciekawostką jest koncepcja przenoszenia idei architektonicznych z innej epoki i kraju- możemy się natknąć się na toskańską wille, czy asyską bazylikę. Koniecznym obowiązkiem prawdziwego turysty jest wizyta w pałacu Sanssouci, z bajecznymi ogrodami.
Z ładem zaprojektowany Poczdam, usytuowany pośród jezior, delikatnych wzniesień jest, więc niezłą alternatywą dla wielkiego i mocno rozczłonkowanego Berlina.